Z nadzieją na sukces

MA dwieście dwadzieścia trzy strony i brązową okładkę. Gdyby powiedzieć, że to najbardziej wyczekiwane szczecińskie wydawnictwo ostatnich miesięcy, nie byłoby w tym grama przesady. Tydzień temu złożono ją w Ministerstwie Kultury, w poniedziałek uroczyście zaprezentowano dziennikarzom. Aplikacja Szczecina do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku przestała być tajemnicą.
Dla osób, które śledziły prace nad projektem od początku, kształt publikacji nie jest wielkim zaskoczeniem. Opracowana w formie odpowiedzi na pytania (wymóg formalny) skupia się na naturalnych atutach Szczecina i możliwościach przez nie stwarzanych.
Fundamenty i atuty
Punktem wyjścia naszego projektu jest podkreślenie jego wyjątkowego charakteru: w przeciwieństwie do pozostałych kandydatów, nasz udział w konkursie nie był wymysłem urzędników, a inicjatywą obywatelską zrodzoną w głowie Ani Suchockiej. Entuzjazm tej animatorki kultury był na tyle zaraźliwy, że pomysł wsparły organizacje pozarządowe, środowiska artystyczne, wreszcie politycy. Oddolny charakter naszej propozycji utrzymywano i później: w aplikacji są przypomniane poniedziałki konsultacyjne, podczas których każdy mógł włączyć się w dyskusje o lokalnej kulturze, utworzenie sieci konsultantów ESK i wybór logo projektu przez mieszkańców miasta. W przyszłości dla szczecinian też przewidziano ważną rolę: w razie naszego zwycięstwa zaplanowana jest akcja „Gościnność”, podczas której mieszkańcy gościliby w swoich domach turystów zainteresowanych obchodami ESK. Strategia zakłada również proces rewitalizacji dzielnic szczególnie dotkniętych patologiami - do ludzi zagrożonych wykluczeniem społecznym mają zostać skierowane grupy streetworkerów, psychologów ulicznych i animatorów kultury.
Drugim filarem naszego programu jest transgraniczność. Geograficzne położenie Szczecina, bliskość Berlina i skandynawskich stolic, realna współpraca z niemieckimi gminami, już wdrożone wspólne działania kulturalne – obok takich faktów trudno przejść obojętnie. Twórcy aplikacji pragną iść jeszcze dalej i utworzyć Wspólną Przestrzeń Kultury rozumianą jako „ideę łączącą ludzi ponad granicami, pozwalającą wyzwolić kreatywną energię, która wypełni puste przestrzenie i nada sens temu, co dotychczas było niezrozumiałe i niedocenione, aby otworzyć społeczność Wspólnej Przestrzeni Kultury na język sztuki, twórczości, harmonii i piękna - naturalny kod porozumiewania się ponad wszelkimi podziałami". Dzięki działaniom - kulturalnym, edukacyjnym i politycznym podejmowanym w jej ramach, Polacy i Niemcy mają bardziej otwierać się na siebie, próbować budować wspólną tożsamość i pamięć oraz skupiać się na tworzeniu nowej jakości we wspólnych kontaktach, a nie na rozdrapywaniu starych ran. W tym miejscu warto podkreślić, iż wśród 221 projektów, które wpłynęły do biura „Szczecina 2016" i mogą być realizowane w roku obchodów, aż 105 pochodziło z Niemiec. To oznacza, że ponadgraniczna współpraca kulturalna nie jest żadną mrzonką a rzeczywistością.
Akcje i atrakcje
Podobno jednym z najważniejszych kryteriów wyboru Stolicy Kultury będzie oryginalność propozycji. Jeśli rzeczywiście, to Szczecin ma naprawdę duże szanse. Nasz projekt nie przedstawia bowiem wizji tradycyjnych obchodów, z festiwalami, gwiazdami, rzucającą na kolana architekturą i milionami euro wydanymi na wszystkie powyższe. Szczecińska aplikacja to spójny i przemyślany projekt stopniowego rozwoju miasta poprzez kulturę. Oczywiście, jest w nim miejsce na studniowy interdyscyplinarny Wielki Festiwal w 2016 roku obejmujący swoim zakresem całe miasto i okoliczne miejscowości po obu stronach granicy, ważniejszy jednak wydaje się program wieloletni rozpisany do 2020 roku. Jak czytamy w aplikacji: „Wieloletnia strategia zawiera kilka rodzajów projektów; są wśród nich projekty animacyjne złożone z działań artystycznych, edukacyjnych i społecznych, projekty przekształceń politycznych polegające na zaangażowaniu mieszkańców we współtworzenie polityki kulturalnej, projekty zwracające miasto ku wodzie poprzez działania artystyczne i przestrzenne. Zapraszamy do współtworzenia fascynującej, długofalowej metamorfozy miasta. Czeka nas okres konsekwentnych działań na rzecz głębokiej, a nie powierzchownej zmiany codzienności".
Do planów dołączone są diagramy prezentujące sposób finansowania - kwoty, procentowy udział środków z budżetu Unii Europejskiej, państwa, miasta, samorządów, strategia pozyskiwania funduszy od prywatnych sponsorów. Zsumowany koszt dziesięcioletniego (2010-2020) programu to 67 milionów euro.
Czy aplikacja Szczecina zyska uznanie komisji powołanej przez Ministra Kultury, przekonamy się w połowie października. Wówczas to, po serii prezentacji kandydatów, ogłoszona zostanie skrócona lista 2-4 miast, które zakwalifikowane zostaną do następnego etapu.
***
Historia naszego udziału w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury jest idealną ilustracją powiedzenia „chcieć to móc". Zupełnie szalony pomysł młodej dziewczyny wyzwolił energię, która pozwoliła na zbudowanie instytucji, stworzenie dobrego programu i wywindowanie kultury na wysokie miejsce w hierarchii spraw ważnych dla miasta. Trudno znaleźć szczecinianina, który nie słyszałby o naszym udziale w walce o ESK. I choć szanse miasta oceniane są bardzo różnie - trudno wszak wyzbyć się obecnego od lat malkontenctwa, każącego powtarzać, że „tu się przecież nic nie dzieje", to jednak chyba każdy ma jednak ciche nadzieje na nasze zwycięstwo. Bo przecież w tym wypadku sukces miasta to sukces jego mieszkańców.

Vollständiger Text/ cały tekst:
Veröffentlichung/ data publikacji: 08.09.2010