Coś niedobrego dzieje się ze sposobem, w jaki rozmawiamy o drugiej wojnie światowej. Co? Wielu ujmuje to tak: wojna wciąż trwa, tym razem na symbole, musimy usztywnić nasze stanowisko ze względu na powrót do mocarstwowości u Rosjan i rewizjonizm Niemców, którzy niedługo ogłoszą pewnie, że to oni najmężniej walczyli z Hitlerem (stąd kult Stauffenberga) i że to oni są największymi ofiarami (stąd kariera Eriki Steinbach). Trudno zlekceważyć strach przed tym, że silniejsi od nas sąsiedzi narzucą światowej opinii publicznej własne interpretacje wojny.
Veröffenlichung/ data publikacji: 27.08.2009