Dominika Maciejasz

Podczas sobotniej manifestacji na Rynku Głównym zorganizowanej przez radykalnie prawicowe stowarzyszenia posłużono się symbolem do złudzenia przypominającym swastykę. Władze miasta twierdzą, że o marszu nic nie wiedziały. Policja nie zareagowała. Czy jednak policjanci, widząc swastykę na transparencie, nie powinni zareagować? - Na tę chwilę mamy za mało informacji, co działo się na miejscu - mówi Padło.

Kilkaset osób przeszło wczoraj ulicami Krakowa, by uczcić ofiary likwidacji krakowskiego getta. Dzień wcześniej zbezczeszczono pomnik ofiar hitlerowskich zbrodni.

"Hitler good", "Jude raus", swastyki i gwiazdy Dawida na szubienicy - tak w sobotę pomalowany był pomnik na terenie byłego obozu koncentracyjnego Kraków-Płaszów. Wandali nie złapano. Do niedzielnych obchodów 67. rocznicy likwidacji getta napisy udało się usunąć.

- Przepraszam wszystkich Żydów w imieniu chrześcijan za to, co się stało - mówił kardynał Stanisław Dziwisz.

Tablicę skradzioną znad bramy byłego hitlerowskiego koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau przekazał muzeum komendant główny policji Andrzej Matejuk.
Napis "Arbeit macht frei" prawdopodobnie nie zawiśnie jednak nad bramą w 65. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. To dlatego, że jego renowacja (złodzieje przecięli go na trzy części) może potrwać nawet kilka miesięcy.

Według informacji "Gazety" zlecenie na tę kradzież złożono na początku jesieni. Dostał je Marcin A. z Czernikowa pod Toruniem - przedsiębiorca budowlany z kryminalną przeszłością. Najprawdopodobniej od mieszkańca Szwecji. Prokuratura potwierdza jedynie, że jest nim obywatel jednego z państw Unii Europejskiej.

Marcin A. zaoferował czterem innym mężczyznom - także wcześniej karanym za drobne przestępstwa - 20 tys. zł do podziału. Na razie nie wiadomo, ile sam miał dostać od zleceniodawcy.