Sztuka wtrącania się. Rozmowa o Słubfurcie

Państwo to my. Kto ma zadecydować o przyszłości naszego miasta, jeżeli nie my, obywatele Słubfurtu? - mówi Michael Kurzwelly, artysta, który od lat tworzy Słubfurt.
Po 10 latach Słubfurt ma się coraz lepiej: powstało stowarzyszenie Słubfurt, zrealizowano dziesiątki rożnych inicjatyw kulturalnych, po całkiem przyziemne, ułatwiające życie we wspólnym mieście. Od roku Słubfurt ma nawet własny parlament działający na trochę zwariowanych zasadach. Jest też konstytucja napisana przez studentów Viadriny, która gwarantuje każdemu słubfurtczykowi prawo głosu od urodzenia aż do śmierci.
Słubfurt powstał w 1999 r. Co przez ten czas się zmieniło w mentalności mieszkańców?
Doszliśmy właśnie do momentu, kiedy jest nadzieja, że coś zmieni się na lepsze. Powstaje np. specjalne biuro frankfurcko-słubickie ds. wspólnego marketingu. Miasta powoli odkrywają więc, że ich siła jest we wspólnocie. Co do mieszkańców jednak - ciągle jest proces długofalowy. Po stronie słubickiej spotykam się z uznaniem, ale we Frankfurcie jest wielu ludzi przeciwnych. Czasami ostro atakują mnie, bo twierdzą, że np. brzydko zmieniłem nazwę ich pięknego miasta.

Vollständiger Text/ cały tekst: http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,8794568,Sztuka_wtraca...
Veröffentlichung/ data publikacji: 10.12.2010