Piotr Pacewicz

Są w Sejmie. Anna Grodzka, trzecia transseksualistka w historii parlamentów świata (po Włoszech i Nowej Zelandii), założycielka fundacji Trans-fuzja, która broni osób trans, odrzucanych czasem nawet przez gejów czy lesbijki. Robert Biedroń, gej, założyciel Kampanii przeciw Homofobii.
Grodzka i Biedroń będą w Sejmie orędownikami tolerancji, m.in. ustawy o związkach partnerskich. Wybrani z listy Palikota powinni odwołać się do całego środowiska LGBTQ, w którym wyborcze emocje doprowadziły do swarów (polskie piekiełko niejedną ma orientację seksualną).

Ludzie mają poczucie zmowy elit. Zagospodarowaliśmy ten buntowniczy odruch Polaków. Chciałbym coś w Polsce zmienić, ale nie przyjmując śmiertelnie poważnego wyrazu twarzy - mówi Janusz Palikot w rozmowie z Piotrem Pacewiczem.
Nie boi się pan, że Platforma, ciułając z PSL większość do rządzenia, będzie kaperować pojedyncze osoby. Zaproponują np. Wandzie Nowickiej z pana partii, że zostanie ministrem ds. równości.

Polski obywatelskiej nie ma. Lewicowców spod znaku "Krytyki Politycznej" mało, feministek poza kilkoma działaczkami Feminoteki niewiele, z "Gazety" jestem chyba sam, trochę osób z organizacji pozarządowych. Żadnych publicystów, ludzi uniwersytetów, aktorów (Jacek Poniedziałek dociera na koniec), żadnych znanych twarzy, nie licząc polityków i prof. Wiktora Osiatyńskiego, który szepcze mi do ucha, że tak właśnie degeneruje się demokracja, bo dla większości dyskryminowane mniejszości to jacyś "oni".

Sejmowi strażnicy polskiej cnoty odrzucą zapewne ustawę o związkach partnerskich, ale może ktoś zauważy, że jest wśród nas wielu "odmieńców", z którymi powinniśmy żyć jak ludzie. Nie wiadomo nawet, czy wniesiona we wtorek do Sejmu ustawa dostąpi pierwszego czytania. O tych sprawach polscy politycy wolą bowiem nie rozmawiać, nie myśleć. Kieruje nimi niechęć do seksualnie Innego i wyolbrzymiony lęk przed reakcją katolickiego społeczeństwa.